Warsztaty językowe na Malcie
Malta, maleńkie państewko wyspa, pomiędzy Sycylią, Tunezją i Libią, o powierzchni zaledwie 316 km kwadratowych, którą zamieszkuje pół miliona mieszkańców.
Tam właśnie spędziliśmy wiosenny i słoneczny tydzień w środku polskiej zimy.
Ekipa nasza liczyła 20 uczniów z różnych klas. Mieszkaliśmy u rodzin maltańskich, a dzień rozpoczynaliśmy od zajęć w szkole językowej Link School of English. Po szkole autokar zabierał nas do historycznych miast Malty, gdzie przewodnik w języku angielskim opowiadał o miejscowych ciekawostkach i wydarzeniach historycznych. Dzień kończyliśmy o godzinie 19 obiadem u rodzin goszczących, który oczywiście był tradycyjnym daniem maltańskim.
Dzień pierwszy – po przylocie na Maltę w godzinach popołudniowych mieliśmy czas na rozgoszczenie się u rodzin.
Dzień drugi – to zapoznanie z najbliższą okolicą szkoły i miejscem zakwaterowania: dzielnice Swieqi, Pembroke i St. Julian’s. Temu towarzyszyły dwa zadania dla naszych uczniów, które miały na celu zmotywowanie uczestników do dogłębniejszego zbadania okolicy: orientation walk i treasure hunt.
Dzień trzeci – to podróż do stolicy Malty, Valletty. Valletta w całości wpisana jest na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Na swojej malutkiej powierzchni ma potężne zagęszczenie zabytków, które zachwycą każdego – jest ich ponad 300. Miejsce, które, choć jest stolicą państwa, nie sposób porównywać do innych stolic europejskich. Zabytek sam w sobie.
Dzień czwarty – to zwiedzanie maltańskiego Trójmiasta: 3 Cities. Położone na przeciwległym od Valletty brzegu Wielkiego Portu były bazą Kawalerów Maltańskich zanim na skalistym półwyspie Sciberras rozpoczęto budowę Valletty. Birgu, L-Isla i Bormla, zwane też kolejno: Vittoriosa, Senglea i Cospicua, zachowały sporo dawnego uroku.
Dzień piąty – Mdina i Rabat, the Silent City. Miasto Ciszy i pierwsza stolica Malty. Samochody tutaj nie mają wstępu, więc bez stresu spacerujemy niesamowitymi, średniowiecznymi i wąskimi uliczkami wśród zabytkowych kamieniczek. Jedyny środek transportu, z którego mogą korzystać turyści, to kolorowe bryczki zaprzężone w koniki (jakby kalka z naszego Krakowa?) Na koniec tej podróży wizyta w restauracji na tarasie z widokiem na morze i panoramę wyspy. Uczta dla oczu i podniebienia.
Dzień szósty – wyprawa na wyspę Gozo. Najpierw do portu w Ćirkewwie, przeprawa promem do portu Mgarr na Gozo i dookoła wyspy angielskim, otwartym autobusem. Oferta „hop on/hop off”, co oznacza, że możemy wysiąść w dowolnym miejscu, żeby je zwiedzić, a potem wsiąść do następnego kursu i pojechać dalej. Nasze przystanki to stolica Gozo, Victoria, z monumentalną Cytadelą, z której rozpościera się zapierający dech w piersiach widok na miasta wyspy, i zatoka Dwejra Bay, z morskimi jaskiniami, księżycowym, powulkanicznym wybrzeżem i błękitną wodą. Tutaj czeka na nas niespodzianka. Możemy popływać łodziami i zwiedzić jaskinie od środka oraz zobaczyć jedyne w swoim rodzaju Inland Sea.
Dzień siódmy – i znów Valletta. Tym razem imprezowo. Mamy szczęście trafić na coroczny Karnawał na ulicach miasta. Widowisko zgoła inne od tego, co można zobaczyć w Wenecji, czy Rio. Kolorowe platformy maltańskie mają swój własny charakter, kolorystykę i tematykę. Przed każdą platformą kolorowy pochód tancerzy nawiązuje do innego tematu karnawału: muzyka rokowa, postacie Disney’a, piraci, Indianie itd. Ogłuszająca muzyka i tłumy ludzi w wąskich uliczkach Valletty, z których każda schodzi w dół do morza, to na pewno niezapomniany obraz, który zostanie na zawsze w naszej pamięci. Niedzielny czas spędzony w Valletcie nie był jedynie czasem karnawałowego szaleństwa. Mieliśmy również zadanie do wykonania, dzięki któremu znamy już stolicę Malty jak własną kieszeń. Na mapie zaznaczono 22 różne miejsca będące punktami kontrolnymi. Do każdego z nich zadano pytanie, na które mieliśmy znaleźć odpowiedź na terenie stolicy. Rekordziści zrobili ponad 30 tysięcy kroków szukając potrzebnych informacji. Był to niewątpliwie dzień pełen wrażeń. Po powrocie czekało nas już tylko pakowanie bagaży przed poniedziałkowym odlotem do chłodnej i deszczowej Polski.